Forum Administracja Użytkownicy online Ranking Więcej . Aktywność Cała aktywność Szukaj Więcej . Znajdź Lekarza Ważne tematy Zdrowie od A do Z . Zdrowie Żywienie Dziecko Uroda Fitness i sport Psychologia

Dołączył: 2010-02-17 Miasto: Dietkowo Liczba postów: 818 26 sierpnia 2012, 20:48 Moja sytuacja jest bardzo ciężka, jestem 3 lata po ślubie a mąż się w ogóle mną nie interesuje. Nie przytuli, nie pocałuje, o seksie to mogę zapomnieć (ostatni raz w 2011;/) Mamy półtoraroczne dziecko i chciała bym przede wszystkim dla niego walczyć o rodzinę. Wiem , że moja obecna waga stanowi pewien problem, ale łudzić się że będzie super jak schudnę też nie chcę. Mój mąż jest bardzo trudny we współżyciu, może nie agresywny ale wredny, chamski i czasem jego słowa ranią naprawdę dogłębnie. Nie piszcie że mam się rozwieść, bo nie takiej porady szukam, chce spróbować najpierw wszystko naprawić. Dołączył: 2011-09-10 Miasto: Warszawa Liczba postów: 11259 26 sierpnia 2012, 21:26 Próbowałam takich rozmów. Nic nie dają, jak chciałam odejść to szantażował mnie emocjonalnie. Chciała bym uratować to małżeństwo , ale już nie wiem czy się zdaniem da się. Nie masz kogoś, kogo mogłabyś poprosić o rozmowę z nim? Ja coś czuję, że to ma związek z jakimiś problemami zdrowotnymi lub braniem jakichś świństw. Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10673 26 sierpnia 2012, 21:27 tea18 napisał(a):Myślicie że nie rozmawiam? Próbuję 7 dni w tygodniu niestety on mnie zbywa tak reaguje to tego nie naprawisz. Wiem co mówię, byłam w takim małżeństwie i je ciekawe jak się wyprowadziłam mąż przez ponad rok stawał na rzęsach żeby mnie odzyskać, ale nie dałam sięprzekonać. Zgasło. Za długo mnie ranił. Poza tym niestety ludzie swojego charakteru nie zmieniają. Dołączył: 2010-02-17 Miasto: Dietkowo Liczba postów: 818 26 sierpnia 2012, 21:30 No a macie dzieci? I jak teraz Ci się żyje? Kathaireo91 26 sierpnia 2012, 21:33 A myślałaś o terapii małżeńskiej? Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10673 26 sierpnia 2012, 21:37 tea18 napisał(a):No a macie dzieci? I jak teraz Ci się żyje?Na szczęście nie mamy, ale jeszcze żadne dziecko na świecie nie było szczęśliwe gdy w domu jest taka atmosfera...Jakie wzorce mu przekażecie? W jakiej atmosferze dorośnie? Będzie miało poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego?Teraz jest mi znacznie lepiej, jestem w bardzo udanym związku z mężczyzną, który jest przeciwieństwem mojego byłego męża. Dołączył: 2012-07-26 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2631 26 sierpnia 2012, 21:43 A próbowaliście wyjechać gdzieś razem? Ja mam wrażenie, że jak się gdzieś wyjeżdza, to odcinając się od swojego domu, miasta, środowiska, czlowiek odcina się też w pewien sposób od problemów. Łatwiej jest na nowym, wakacyjnym gruncie szczerze porozmawiać, odnowić pomagają też rekolekcje - wiem, że nie wszystkich taka forma wyjazdu interesuje więc nie namawiam, ale polecam;) Dołączył: 2010-08-12 Miasto: Kraków Liczba postów: 272 26 sierpnia 2012, 21:54 faktycznie, wszystko to dziwne. Kochana, ja mam dla Ciebie dwa rozwiązania: 1. napisz mu list. Głupio brzmi, ale może dzięki temu, że będziesz miała czas taki list przygotować, to wszystko przekażesz mu jasno bez niepotrzebnych w tej chwili emocji, które na pewno pojawiłyby się podczas bezpośredniej rozmowy, bo masz w sobie dużo (uzasadnionego !!!) żalu do niego. Ważne jest, żeby ten list zacząć od swego rodzaju pochwał. Napisz mu, jak jest dla Ciebie ważny, jak doceniasz jego pracę, dzięki której (między innymi) tworzycie razem dom, ta jego siłownia wydaje się być dla niego dość ważna, więc powinnaś się może do niej delikatnie też odnieść, napisać, że doceniasz bardzo to, jak dba o swoje ciało. Taki wstęp przygotuje Ci swego rodzaju grunt pod to, co nastąpi później :) Potem opisz mu to wszystko, co Cię boli. Staraj się być jak najbardziej konkretna, wiesz, boli mnie kiedy zachowujesz się tak i tak, bo mam wrażenie, że nic dla Ciebie nie znaczę, kiedy zachowujesz się tak i tak, to czuję to i to... rozumiesz ?? Na koniec musisz napisać, że bardzo go kochasz i chciałabyś zrobić wszystko, żebyście OBOJE byli szczęśliwi w tym od tego. Zobaczysz, jak on się do tego odniesie. Ahaa.. napisz jeszcze, że właśnie jeśli jest coś o czym on chciałby Ci powiedzieć, to też może taki list napisać, napisz, że może Ci powiedzieć o swoich problemach, które mogą negatywnie na niego wpływać przez co tak źle zachowuje się w domu. To powinno dać Ci pogląd na to, czy jemu naprawdę zależy, czy chce coś z tym zrobić... 2. Po drugie, to jest dość głupie, ale czasem pomaga. Postaraj się zachowywać, jakbyś była całkowicie szczęśliwa. Powiedzmy przez tydzień. Załóż sobie, że nie ważne co on będzie robił i jak się zachowywał, to nie wyprowadzi Cię z równowagi. Bądź dla niego miła, uśmiechaj się i rób swoje. W takich sytuacjach awanturnik nabiera dystansu do swojego gniewu o byle pierdołę, bo w kontraście z Twoim dobrym humorem i pełną równowagą, jego anse wyglądają wręcz komicznie. Podkreślam, napisałam spróbuj tak powiedzmy tydzień, dobry humor powinien mu się udzielić. Jeśli nie... i z tym listem nie wyjdzie... to cholera problem jest odrobinę grubszy... Trzymam kciuki kochana !!! Musi się udać !!! nierealne 26 sierpnia 2012, 22:06 ferrarigirl napisał(a):faktycznie, wszystko to dziwne. Kochana, ja mam dla Ciebie dwa rozwiązania: 1. napisz mu list. Głupio brzmi, ale może dzięki temu, że będziesz miała czas taki list przygotować, to wszystko przekażesz mu jasno bez niepotrzebnych w tej chwili emocji, które na pewno pojawiłyby się podczas bezpośredniej rozmowy, bo masz w sobie dużo (uzasadnionego !!!) żalu do niego. Ważne jest, żeby ten list zacząć od swego rodzaju pochwał. Napisz mu, jak jest dla Ciebie ważny, jak doceniasz jego pracę, dzięki której (między innymi) tworzycie razem dom, ta jego siłownia wydaje się być dla niego dość ważna, więc powinnaś się może do niej delikatnie też odnieść, napisać, że doceniasz bardzo to, jak dba o swoje ciało. Taki wstęp przygotuje Ci swego rodzaju grunt pod to, co nastąpi później :) Potem opisz mu to wszystko, co Cię boli. Staraj się być jak najbardziej konkretna, wiesz, boli mnie kiedy zachowujesz się tak i tak, bo mam wrażenie, że nic dla Ciebie nie znaczę, kiedy zachowujesz się tak i tak, to czuję to i to... rozumiesz ?? Na koniec musisz napisać, że bardzo go kochasz i chciałabyś zrobić wszystko, żebyście OBOJE byli szczęśliwi w tym od tego. Zobaczysz, jak on się do tego odniesie. Ahaa.. napisz jeszcze, że właśnie jeśli jest coś o czym on chciałby Ci powiedzieć, to też może taki list napisać, napisz, że może Ci powiedzieć o swoich problemach, które mogą negatywnie na niego wpływać przez co tak źle zachowuje się w domu. To powinno dać Ci pogląd na to, czy jemu naprawdę zależy, czy chce coś z tym zrobić... 2. Po drugie, to jest dość głupie, ale czasem pomaga. Postaraj się zachowywać, jakbyś była całkowicie szczęśliwa. Powiedzmy przez tydzień. Załóż sobie, że nie ważne co on będzie robił i jak się zachowywał, to nie wyprowadzi Cię z równowagi. Bądź dla niego miła, uśmiechaj się i rób swoje. W takich sytuacjach awanturnik nabiera dystansu do swojego gniewu o byle pierdołę, bo w kontraście z Twoim dobrym humorem i pełną równowagą, jego anse wyglądają wręcz komicznie. Podkreślam, napisałam spróbuj tak powiedzmy tydzień, dobry humor powinien mu się udzielić. Jeśli nie... i z tym listem nie wyjdzie... to cholera problem jest odrobinę grubszy... Trzymam kciuki kochana !!! Musi się udać !!! bardzo dobre pomysły :) Dołączył: 2011-12-19 Miasto: Lublin Liczba postów: 5953 26 sierpnia 2012, 22:09 ferrarigirl z klawiatury mi to wyjęłaśA dodatkowo odnoszę wrażenie, że jemu sprawia przyjemność jak Cię poniża, więc jeśli będziesz na przekór wszystkiemu zachowywała się jakbyś była szczęśliwa jego zachowanie straci sens. Edytowany przez Irbiss 26 sierpnia 2012, 22:10 asiorek1982 26 sierpnia 2012, 22:10 ktoś mi kiedyś powiedział ,,jaki mąż taka żona,,kurcze może traktuj go tak jak on Ciebie ...może coś do niego dotrze

Niestety przez to zaczęły sie problemy małżeńskie. Cały czas się kłócimy, nie potrafimy się doagać. Jednym słowem mam wrażenie, że bardzo się od siebie oddalamy. Miałam już nawet na końcu języka propozycję rozstania. Proszę o radę jak mogę uratować małżeństwo?
Wasze małżeństwo po prostu się sypie i nic nie jest jak dawniej? Macie dwa wyjścia: możecie się rozstać albo… no właśnie – walczyć o związek! Jak uratować małżeństwo i co zrobić, żeby zażegnać kryzys między Wami? Oto 4 ważne rady! 1. Miłość jest najważniejsza… czy nadal się kochacie? Najpierw musisz zadać sobie pytanie, czy nadal żywisz do swojej partnerki uczucie. Jeśli tak – o związek warto walczyć. Jeśli nie – niestety jakiekolwiek starania prawdopodobnie wcale nie przyniosą efektu. Miłość jest podstawą głębokiej relacji, chociaż na przestrzeni lat trochę się zmienia i po wielu latach przyjmuje inną barwę. Nie lubisz swojej żony, denerwuje Cię i czujesz tylko przyzwyczajenie? Zastanów się, czy ratowanie takiego małżeństwa ma sens i czy będziecie w nim dalej szczęśliwi. 2. Postarajcie się rozwiązać Wasz największy problem Prawdopodobnie istnieje coś takiego, co szczególnie niekorzystnie wpływa na Wasz związek. Być może to zdrada jednego z Was? Czasami relacji po tak dużej utracie zaufania nie daje się naprawić, ale dla wielu par to problem do pokonania. A jeśli to niepewność co do ojcostwa? W takim przypadku warto pomyśleć o badaniu ojcostwa, by rozwiać wątpliwości. Gdy oddaliliście się np. po poronieniu czy bezskutecznych staraniach o dziecko, postarajcie się wspierać, nie walczyć przeciwko sobie. To może Cię zainteresować: Oznaki zdrady u kobiet – czy ONA jest wierna? 3. Znajdzie wspólne zajęcia i hobby Jeśli dawno nie spędzaliście razem czasu – to okazja, żeby to zmienić! Znajdźcie coś, co obojgu Wam sprawia radość. Kurs gotowania, jazda na nartach, wyjazd pod namioty? Jest wiele możliwości, które pozwolą Wam znów bardziej się do siebie zbliżyć. Wspólne hobby to jeden z kluczy do udanego związku! 4. Jak uratować małżeństwo? Może pomóc terapia Chociaż wiele osób nawet nie chce o tym słyszeć, terapia u specjalisty to naprawdę dobre wyjście. Być może przy obcej osobie – która nie ocenia, nie krytykuje – łatwiej będzie Ci się otworzyć na nowe rozwiązania i perspektywę partnerki. Nawet jeśli czujesz, że to nie dla Ciebie – często wystarczy tylko kilka spotkań, aby zażegnać kryzys. Ciekawy artykuł: Związek na odległość – 5 najważniejszych wskazówek
67 poziom zaufania. Witam serdecznie, Przede wszystkim zastanów się, czy kryzys w Twoim małżeństwie nie jest spowodowany pojawieniem się pierwszego dziecka. Często zdarza się tak, że kobieta stając się matką poświęca cały swój czas tylko dziecku. Mężczyzna w takiej sytuacji zaczyna czuć się niepotrzebny, zbędny i odrzucony
Odpowiedz w tym temacie Dodaj nowy temat Poprzednia 1 2 3 4 Dalej Strona 1 z 4 Rekomendowane odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Witam. Ostatnio odkryłem że żona poddała się i już nic do mnie nie czuje. Jesteśmy małżeństwem od 10 mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Nie brakowało nam niczego. Ja pracowałem jak wół myśląc że tak trzeba, że zapewnie spokój finansowy. Żona opiekowała się domem i dziecmi. Myślałem że tak trzeba. Bylem głuchy na jej wołanie. Powtarzam ze ludzie maja inne problemy, choroby , chore dzieci , a my nie możemy narzekać. Żona przelała całe uczucie na kolegę z pracy, który pokazał jej inne życie. Człowiek który porzucił swoją rodzinę poddał się i nie walczył, pokazuje jej smak życia. Dla mnie jest to jakiś horror. Człowiek bez wartości w moich oczach stał się wybawieniem dla mojej żony . Teraz obudziłem się z tej fikcji która sam stworzyłem. Nie dobro materialne jest najważniejsze tylko zona dzieci i nasze wzajemne relacje. Kochał ja bezgranicznie. Jest dla mnie wszystkim. Zrobię dla niej wszystko. Jest moim szczęściem i wszystkim co mam. Nie jest typem osoby która zostawi wszystko tylko udowna matka która pragnie zrozumienia i wsparcia którego jęk nie dawałem. Teraz zmieniłem się. Przejrzałem na oczy i chce naprawić ten związek który na początku przecież był tak namiętny. Ona wskoczyła by w ogień za mną, a teraz się dusi i nie wie co robić. Robie wszystko co w mojej mocy aby było dobrze. Jestem przy niej rozmawiam z nia jestem znowu wspaniałym ojcem mężem partnerem. Ona od dłuższego czasu chodzi na terapię. Ja zaliczyłem pierwsza wizytę. Wybaczylem jej zdradę. Będę walczył jak lew aby ją odzyskać. Zmienię całe życie dla niej. Jest tego warta i to jej się należy. Co zrobić aby ponownie mnie pokochała. Twierdzi ze tak długo się starała a ja nie widziałem tego. Pol roku temu przekreśla mnie poddając się i stwierdzając ze będę tylko ojcem jej dzieci. Jesteśmy bardzo młodzi. Za szybko pędził nasze życie. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niej. Kocham ją bezgranicznie i paradoksalnie dopiero teraz tak mocno to czuje. Proszę i jakieś rady co mogę zrobić. Wiem ze nie ma osoby na całym świecie która mnie tak mocno kochała jak ona. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość weraaaa Zgłoś odpowiedź daj temu czas, nie naciskaj na razie na żonę, puść ją wolno i zobaczysz, co zrobi/postanowi. Teraz ma pewnie mętlik w głowie spowodowany zauroczeniem tamtym facetem. Doszło tu do zdrady, więc jeśli zdecydujecie się na reset i próbę rozpoczęcia od nowa warto rozważyć terapię małżeńską. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Nawet nie wiesz jak mi zależy na tej terapii. Chodzę na swoją aby się zmienić aby z pracoholika za którego się nie uważałem stać się znowu jej oparciem. Zdrada była ale do sexu nie doszło. On uzywa sobie na boku z innymi i ona na szczescie o tym wie. Szczeze to ani gosc wygladu nie ma ani nic soba nie prezentuje. Jest filozofem ktory slizga sie przez zycie unikajac problemow i odpowiedzialnosci. Typ człowieka który nic nie ma oprócz nieskończonej ilości czasu Wie ze mial wyjatkowo latwo bo ona szukala pomocy prosiła mnie o wiecej uwagi a ja bylem gluchy a on był pod reka. Jest swiadom ze przyczynil sie do podzielwnia nas i wie ze nie spoczne jak mi stanie jeszcze raz na drodze. Powiedziała mi ze nie podejmie teraz zadnej decyzji. Nie naciskam. Boje się ze jestem zbyt nachalny. Chce jej pomagać być przy niej. Z pracy wracam 2-3 h wczesniej. Mam teraz siłę żeby normalnie funkcjonować. Bylem wściekły zalamany. Nie widziałem tego rozpaczliwego wolania. Teraz chce odbudować ale potwornie się boje ze jest za późno. Jestem przerażony ale mam w sobie tyle energii żeby sprostać tej tragedii. Zazdroscilem sam sobie takich dzieci i żony. Teraz nie wyobrażam sobie nie mieć jej przy sobie. Myślę o niej non stop z pracy wracam z prędkością światła. Chce ja przytulic poczuć jej zapach. Ona jest w szoku. Mówi ze czuje jakby rozmawiała z innym gościem. Nagle zacząłem ja słuchać. To była moja największa wada. Czy jest jakiś złoty środek oprócz czasu. Wiem ze nikt jej nie da tyle miłości i szczęścia co ja. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość cytrynowa babeczka Zgłoś odpowiedź Czemu usprawiedliwisz żonę? Nie sądzisz że kobieta ,która ma poczucie przyzwoitości,dla której poczucie bezpieczeństwa ukochanych dzieci coś znaczy, ot tak, po prostu wda sie w romans bo mąż chcąc utrzymac rodzinę na wysokim poziomie harując jak wół zapomina o innych powinnościach wobec rodziny? Są inne sposoby na ratowanie zwiazku,np tymczasowa teraz postanowiłes za wszelka cenę ratować zwiazek to najprawdopodobniej separacja przyniosłaby podobny efekt. Obudź piekne ze chcesz ratować małżeństwo bo kochasz,ale nie rób z siebie jedynego bąblowałeś w barze tylko ciezko pracowałeś... Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Usprawiedliwiam ją bo jest mi z tym łatwiej. Całe życie jej powtarzam ze skręcił bym kark takiej co nie potrafi wierności dotrzymać. Doszło co do czego byłem wsciekly nie chciałem jej na oczy widzieć ale nie potrafiłem podnieść na niej ręki. Chce szybko zareagować na to się stało. Nie chce doprowadzić do cierpienia dzieci które straciły by rodziców. Wiem ze nic nie dzieje się bez przyczyny. Dołożyłem swoje 5 gr bo problemów pewnie jest więcej i teraz musi się z tym zmierzyć na terapii. Nie sądziłem ze problem dla niej jest tak duży i w taki sposób poszuka ucieczki. Jak dochodziło do tego co się stało to mi się wierzyć nie chciało. Budziłem się myśląc że to jakiś sen. Nie wiem co bedzie. Na pewno straciłem do niej zaufanie. Widziałem ze ten gość jest jakiś dziwny , ale śmiałem się z niego w duchu myśląc "co za leszcz możesz sobie tylko pomarzyć o niej" a tu niespodzianka. Jest mnóstwo informacji o kryzysach małżeńskich na internecie. Czytam i widzę typowy przykład naszego związku. Miłość. Dzieci. Praca. Koniec. Ale właśnie dlaczego poszła w te strone. Nie zamieszka z nim. Dzieci dla niego nie zostawi. On taki dobry wujek. Ale co jak przyjdzie mu się zmierzyć z codziennym życiem. Ona nie jest idealna jak każdy z nas. Ale za to ja kocham. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Witam serdecznie! Podziwiam Cię, że jesteś taki zdeterminowany, by ratować swoje małżeństwo. Pamiętaj jednak, że odbudowy związku musisz chcieć Ty, jak i żona. Oboje powinniście popracować nad zmianą na terapii małżeńskiej. Ja trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia! ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Wiem. Próbowałem ja przekonać. Za wczesnie jeszcze. To było by najlepsze rozwiązanie. Pogadać o problemach o tym co nas drażnilo raniło. Ale ona czuje ogromną niechęć do mnie. Widzę w jej oczach. Znam ją przecież tyle lat. Ale pokazała te twarz jak odkryłem że romansu z innym. Do tej pory żyliśmy razem wspolzylismy a teraz nawet nie mogę jej tknac. Postawiła mur który musze przebić. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ale ta niechęć do Ciebie z czegoś wynika ,wydaje mi się,że nie piszesz wszystkiego o sobie, dlatego ciężko obiektywnie ocenić. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Niechęć wynika z faktu iż bardziej poświęciłem się pracy olewalem codzienne obowiązki miałem ugotowane posprzątane. Prosiła mnie 100 razy abym poświęcał wszystkim więcej czasu. Widziałem tylko prace. Z pracy uciekam do pracy szukałem sobie zajęcia w domu. Wstawałem pracowałem i kładlem sie. Tak cały czas coraz więcej coraz mocniej popadalem w pracoholizm. Zabijałem stres w pracy pracując robiąc coś w domu do 23. Jak nie robiłem w domu to przyjerzdzalem późno i bylem tak zmęczony ze kładę się. Nie dawałem jej szans na rozmowę. Jak mówiła ze oddałam się od siebie to myślałem ze to typa we narzekanie. Teraz to zobaczyłem. Nie zareagowałem odpowiednio jak zwierzyna mi się z myśli samobójczych. Poprzytulalem ja i temat zamknąłem pewnie ze strachu ze zmierzenie się z nim. Nie jestem czysty i cudowny mam sobie wiele do zarzucenia. Ale pogubilem się w tym chodzę na terapię poto aby się zmienić być normalniejszym aby pomóc jej w pokonaniu problemu i odpowiedzenie sobie na pytanie czy tylko chodziło o czas i trochę więcej zrozumienia. Zależy mi na niej. Popadalem w rutynę. Chciałem szybko się dorobić nie zwracając uwagi na codzienne problemy te małe i te większe. W sumie w pewnym momencie czuła się pewnie samotna opuszczona niechciana. Jestem zły na siebie ze do tego doprowadziłem i bylem tak zaslepiony. Teraz widzę ile straciłem przez parę nadgodzin dziennie w pracy. Żyje i ciesze się kontaktem z dziećmi. Ale brakuje mi najważniejszej osoby... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość cytrynowa babeczka Zgłoś odpowiedź Dopoki nie odkryłeś romansu to mimo wszystko współżyliscie ze gdy romans przestał byc jej tajemnica nie dopuszcza Ciebie do siebie. Czy nie swiadczy to o tym że za wszelka cene chciała uniknąć podejrzeń ozdradę? Być może jest zła ze pozbawiłeś jej przyjemnosci przebywania z tym" leszczem " jak go nazwałeś. Jak myślisz co by sie stało gdybys wystawił walizki zonie za ten cały dobrobyt o jaki zadbałeś i poszłaby do leszcza? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość cytrynowa babeczka Zgłoś odpowiedź A to że nie ciągnęło Ciebie po pracy do domu to tez tylko i wyłącznie Twoja wina? A może niezbyt fajnie było skoro uciekałeś w pracę? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź To jednak jest coś więcej niż pracoholizm ,żona czuła się tak źle też przez słabą psychikę, widać miewa stany depresyjne i to był sygnał,żeby udać się na psychologa, skoro Ty wybaczysz jej ten romans,będziecie chodzić na psychoterapię ,myślę ,że z czasem wszystko wróci na normalne tory, teraz jak się zachowuje i mówi ,że nic do Ciebie nie czuje ,może być przyczyną właśnie jakiejś depresji ,nie wiem, tak gdybam,bo specjalistą nie jestem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Wszystko co piszecie to prawda. Po pierwsze zmagań się z wieloma problemami np. z wiecznie niezadowolona teściowa. która jako matka żony wiecznie zamiast jej pomagać chciała być w centrum uwagi. Wieczne żale ... książkę można było by napisać. I tu powód mojej ucieczki w pracę oraz osłabiania zony. Po drugie odkryłem go i rzeczywiście czuje ze źle się z tym czuje. Zmieniła się o 180 st. Gość wyhamowal i podobno odszedł w cien Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Dzięki ludziska za wsparcie i wszelkie sugestie podnosicie mnie na duchu. Z całego serca dzięki wam. Takie forum jest lepsze niż wizyta u psychologa. Każda wypowiedź jest ważna. Może pomoże mi wyjść z tego problemu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Co do wystawiania walizek to była by najprostsza droga i najszybciej odwiedziło by się jej to wszystko. W myśl zasady wszędzie dobrze gdzie nas niema jestem ciekaw jakby się odnalazł w roli ojca dwójki dzieci. Z czego je utrzymać przecież życie jest tak drogie ze jeżeli się nie zarobi troszkę więcej to bida z nędza w tym kraju. Co by się stało z tym jego bezstresowym zyciem pełnym zabawy i beztroski. Super jest tak żyć ale z dziećmi ja tak nie potrafię. Bałbym się powiedzieć im ze nie mamy pieniędzy nie pujdziecie na studia nie będziecie musieli męczyć się z tym życiem. Dlatego jakoś w miarę łagodnie to przechodzę on nie da rady. Śmiech mnie ogarnia. Pytam się jej jak ona to widzi. Ona twierdzi ze nic nie wie żyję w nieświadomości. Staram się o nim nie myśleć. Szkoda ze zona o nim myśli i tak w nim się zatraca. Ale to złożony problem i niech przez to przejdzie. Fajnie jak mi pozwoli w tym uczestniczyć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Piszesz, ze jesteście małżeństwem od 10 żona po urodzeniu dzieci została z nimi, żeby miały prawdziwy dobrze, ale czy pomyślałeś o tym, jak nudziła się przez te lata? Prowadzenie domu i opieka nad dziećmi jest absorbująca. Ale nie oszukujmy się- jest też zainteresowanie mężczyzną, który jest Twoim zupełnym coś się działo, był ktoś, kto interesował się jej też myślę, że powinieneś dać jej czas, nie naciskać. Terapia zrobi swoje, ale nie od najważniejsze jest to, abyś był dla niej oparciem. To może niełatwe, ale Wam powodzenia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość cytrynowa babeczka Zgłoś odpowiedź Najważniejsze żebyś nie zrobił z siebie kata który nie potrafi sobie możesz karac się za to że chciałeś ustawić swoja rodzinę na wysokim poziomie i dzieciom zapewnić jak tysiace ludzi w tym kraju — zbyt długo ale coś za życie... Żona się gdzieś nie jest jej masz zrobić w takiej sytuacji jak nie czekać aż jej z czasem zaswita w głowie że skoro bierze sie za męzatki to jest to nic nie warty nicpoń któremu nie warto ufać. Myślę że nie powinieneś być teraz podnóżkiem dystansu się wie że nie jestes na tyle zdesperowany ze przyjmiesz kazdy warunek. Druga sprawa to odbudowac pewno mega trudna niejednokrotnie ludzie na tym forum że nieprzepracowana zdrada powracała jak bumerang w chwilach gdy wydawałoby się że uporali sie z problemem. Jednak zawsze jest szansa i jeśli masz siłę to walcz. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź To teraz podstawowe pytanie jaki mam być. Mam być obojętny, oschly , pokazywać jej ze mnie zraniła, mam być nieczuly od czasu do czasu przypomnieć jej delikatnie o całej sytuacji czy mam być miły czuły bliski skacząc kolo niej jak piesek lub zdystansowany tajemniczy pomagający jej ale bez przesady. Nie wiem co dzieje się w jej głowie chciałbym do niej w jakiś sposób dotrzeć. Wiem ze to wszystko w co wpadła nie ma sensu na dłuższą metę. To nie ma przyszłości. Jak sobie to wszystko poukłada to znowu będzie miała ciężki okres. Chciałbym to wychwycić i być przy niej. Chodzi na terapię na której poznaje swoją osobę i zaczyna odnajdywać swoje słabości i wady. Na razie żyje w nicości nie podejmuje zadnych decyzji. Czy uświadomić ja jakie są schematy i jaki może być finał tej historii. Wytłumaczyć jej ze jej funfel to człowiek który wykorzystuje sytuacje któremu wydaje się że darzy ja jakimś uczuciem a dalej szuka nowych wrażeń jest osobą która nie potrafiła zbudować rodziny której życie to wieczna ucieczka w łatwość i przyjemności. Powiedzieć jej ze gdyby nie moja miłość która na chwile obecna przemienia się w wściekłość jest tak ogromna ze nie zostawię jej i zawsze będę przy niej ale to odemnie zależy czy będziemy razem bo to ja musze odbudować zaufanie do jej osoby a na chwile obecna nie daje mi żadnego powodu aby jej ufać. Na koniec co w sytuacji jakbym miał to zakończyć zabrać dzieci na jakiej pozycji jest jej osoba pewnie w naszym kraju ofiarą była by ona a ja tym katem co nie okazywał mocniej uczuc i doprowadził do rozpadu związku. Jestem tak zły na to wszystko. Gdyby rodzina się dowiedziała na 100 % nie znalazła by u nikogo pocieszenia. Wszyscy wiedzą jak się zacharowywalem. Co zrobić jaka drogę obrać aby sobie nie strzelić w kolano Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ja uważam ,że powinieneś po prostu być sobą ,nie udawać wrogiego ,ani nadopiekuńczego, a terapię to powinniście mieć wspólną,może jeszcze nie teraz,skoro żona nie jest na to gotowa, sam piszesz ,że jest jak gdyby nieobecna ,sama musi sobie w głowie uporządkować,Twoje przemowy w tej sytuacji, wg mnie tu nie pomogą. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość cytrynowa babeczka Zgłoś odpowiedź Zostaw przestrzeń dla siebie. Pułapka tkwi w tym ,że kiedy już wygrasz batalię o żonę i Ona do Ciebie wróci i mentalnie i fizycznie to może byc tak ,że po prostu wypalisz się, a z wielkiej miłości zostanie proch. Jaki masz być? Moim zdaniem nie przeginaj w żadna stronę. Żona wie że zależy Ci na niej,na wszystko w jej rękach. Uważam że nie powinieneś poruszac tematu leszcza, dopóki Ona sama nie zechce o tym tych prawd powinna dojśc sama,wzglednie przy pomocy terapeuty .Dopiero wtedy dla niej bedą miały że dobrze zdaje sobie sprawę że żle ulokowała uczucia ,ale byc może potrzebuje czasu żeby się z tym zmierzyć. Nastepna sprawa to ile mają lat, to cierpią z powodu atmosfery panujacej w i słysza o wiele wiecej niz skonfliktowanym rodzicom sie wydaje. Weźcie to pod uwagę bo bardzo łatwo pozbawic dzieci poczucia bezpieczeństwa ,na którym to opiera sie szczęsliwe wystarczy zapewnianie o miłości ,nie wystarczy stwarzanie iluzji szczęsliwej rodziny — potrzeba PRAWDY bo fałsz każde dziecko wyczuje na kilometr... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Nawet niewiesz jak mi ciężko udawać przed dziećmi szczęśliwa rodzinę. W domu jest normalnie jakby nigdy nic siedzimy razem jemy razem wspólne rowery lody z dziećmi. Patrzę na to wszystko i załamuje ręce. Serce mi pęka. A co do niego to terapeuta tez jest zdania żeby się nim nie przejmować. Łatwiej mi z tym jak nie musze myśleć o pajac. Co do wypalenia to tez się tego obawiam ze jak wszystko wróci do normy to ja już może odpuszczę ta miłość. Dlatego nie usuwam wiadomości które do niej wysyłałem aby pamiętać jak bardzo ja kocham Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość cytrynowa babeczka Zgłoś odpowiedź Jeżeli jeszcze nie biegasz, to zacznij. Niech ta spina ktora jest w Tobie ma gdzieś ujscie bo nie dasz rady i w którymś momencie pękniesz. Miłośc ma to do siebie, że lubi ciepło,ogień jeśli jest zima odchodzi nie wiadomo zatrzymasz jej najwiekszym chciejstwem. Jesli powiesz sobie, że nawet, gdy przegrasz batalię o miłość , to i tak przecież nie zginiesz,bedziesz trwać a swiat sie nie zawali,bedzie Ci łatwiej. Zachowaj spokój duszy na tyle na ile jest to przetrwać. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź Nadchodzi weekend czyli czas wielkiej próby. Staram się być normalnym. Wiem ze musze kontynuować swoją terapię aby choć trochę wrócić z tego gościa jakim byłem kiedyś. Zmieniłem się bardzo. Bardzo spowaznialem. Poważna praca łącząca się z ogromną odpowiedzialnością zmusiła mnie do zmian. Teraz prace odłożył na bok. Nie wiem jakie będą konsekwencje ale mało mnie to obchodzi. Najważniejsze że zmieniły mi się priorytety życiowe i powiem szczerze że dobrze mi z tym. Dzieci nareszcie mają ojca który poświęca im więcej czasu niż matka która do niedawna sama musiała się z tym zmagać. Pierwszy tydzień byłem w szoku. Zabity uczuciowo zraniony tak mocno ze myślałem o samobójstwie. Nienawidzilem siebie za to jakim się stałem za to ze bylem gluchy oraz za to ze mógł mnie zastąpić jakiś burak. Wiem teraz ze najważniejsze to dać sobie czas i pozwolić na swobodny rozwój sytuacji. Staram się nie chce przesadzać ale ciężko mi się do niej nie przytulic w nocy ciężko jej nie pocałować. Najgorszy jest ten kompletny brak zaufania. Nie mogę jej wierzyć bo zraniła mnie dalej ciężko jej się przełamać. Nigdy nie pozwolę jej odejść bo wiem ze tym postanowieniem skrzywdzi sama siebie. Znając ja paręnaście lat wiem jak mocno kocha dzieci i to jest coś co nas będzie łączyło całe życie. Ostatnie dni pokazują mi ze jestem na dobrej drodze aby stać się jej pomocą podpora. Juz się nie broni tak mocno przedemna. Nie unika kontaktu rozmowy. Wytłumaczylem jej ze nie zależy mi na jakiejś zmianie ale na swobodnej luźnej rozmowie która jest czymś normalnym i nie należy od tego uciekać. W życiu nie sądziłem ze może mnie to spodkac. Uważałem mężczyzn zdradzanych za jakiś nieudaczników co nie potrafią żony u swojego boku utrzymać. A tu taki strzał. Człowiek nie zdaje sobie sprawy jak mocno należy pielęgnować malzenstwo. Dzieci praca dom. Rutyna zabija. Ja zabił lek przed niezrozumieniem przez innych ludzi najbluzszych a ona zabiła mnie w najbrutalniejszy sposób. Dobrze się poradzić w takich sytuacjach bo szczerze to nie miałem pomysłu na to wszystko. Co zrobic aby znów odzyskać najbliższą memu sercu kobietę... jestem dobrych myśli ale chciałbym spotkać się z tym gościem i jeszcze raz go uświadomić ze jest guwnem i zawsze nim będzie. Chciałbym mu uświadomić ze spowodował ze mam potworny problem który jest te jego problemem i w jego interesie jest teraz to wszystko odkręcić. Moje pujscie na terapię oszczedzilo go bo w tamtym tygodniu rozniuslbym go na środku ulicy. Widząc ze między nami zaczynają przełamać się jakieś lody on jest jedynym utrudnieniem w odzyskaniu jej w 100% Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość cytrynowa babeczka Zgłoś odpowiedź Widzisz masz pretensje do gościa ale pomyśl tak nie jest nastką i powinna rozważyć konsekwencje romansu.,nawet że względu na ,tak jak napisałes, wolny ptak z kilkoma sroczkami na boku ,potrafił zakrecic w głowie Twojej wiedziała jaki to typ a jednak... On tak naprawdę nie miał nic do stracenia to nam rozważac jakich sposobów użył bo pod drzwiami nie słowem co Ci da rozprawić się z nim własnorecznie? Ulży Ci na moment a facet i tak nie zrozumie że pogmatwał Ci nie mają się na powiedziałabym —" mądrym czekaniu"Super że chodzicie na kazde na swoją a potem,mam nadzieję na wspólną. Napisałeś wczesniej że przebaczyłeś zonie nie wydaje Ci się że, z prawdziwym przebaczeniem idzie zaufanie?Nie ufasz ,nie zrozumiałeś jej prawdziwe,takie z całej duszy to dłuższy proces jeśli ma być spiesz na urrra. Spokojnie i jesteś wierzący to módl się o siłę do tego pragniesz bo kochasz to osiągniesz. Miłego weekendu! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość obudzony Zgłoś odpowiedź No i tu ci przyznam racje. Miłość ta prawdziwa musi być oparta na zaufaniu. Te mam poważnie nadszarpniete i moja fantazja czasami góruje. Potem okazuje się ze bez sensu się nakrecalem i jest mi bardzo z tym głupio. Dzisiaj doszedlem do wniosków ze aby odbudować te zaufanie potrzebuje czasu. Takiego czasu również potrzebuje ona na poukładane sobie tego wszystkiego. Chciałbym aby dotarło do niej jakie mogłyby być konsekwencje dla dzieci takiego postepowania bo matką jest perfekcyjną i nie zniosła by jakby dzieci miały cierpieć z powodu rozbitej rodziny. Najgorsze jest to ze całe życie zawsze musiałem mieć coś na juz na wczoraj a teraz musze czekać nie tydzień nie miesiąc pewnie rok... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Poprzednia 1 2 3 4 Dalej Strona 1 z 4 Statystyki użytkowników 39234 Użytkowników 1556 Najwięcej online Najnowszy użytkownik michalx Rejestracja 48 minut temu Kto jest online? 1 użytkownik, 0 anonimowych, 497 gości (Zobacz pełną listę) ani021 Najnowsze Najpopularniejsze Najczęściej czytane Chmura tagów
Sprawdź swoją motywację. Nie próbuj opisywać wszystkiego w liście, aby uratować swoje małżeństwo. Używaj stwierdzeń „ja” i „ja”. Być specyficznym. Zapytaj o co chcesz. Powiedz, co masz zamiar zrobić. Niech Twój list otwarty do męża posiedzi przez jeden dzień. Nie wahaj się poprosić o pomoc. Szczery list może
Na temat małżeństwa, jego zalet a szczególnie wad jest milion teorii i opinii. A może i miliard, bo każdy wie swoje. Mało kto jednak wie, jak małżeństwo naprawić, co zrobić, aby je uratować, gdy przeżywa kryzys. Oczywiście jest wiele podręczników na ten temat, jedne mądrzejsze od drugich, napisane w większości przez pełne wiedzy panie psycholog, które są po trzech rozwodach. Tych książek nie da się czytać. Ten artykuł też nie naprawi twoich problemów, ale też nie będzie udawał, że ma taką moc. Tych parę zdań, które znajdują się poniżej jest po to, aby przekonać cię, że wszystko jest w twoich rękach. Podręczniki i artykuły tego związku nie uratują, ty tak. Małe niech zostanie małe Wielka tama na rzece nie rozpada się od razu w kawałki, najpierw pojawiają się na niej rysy, pęknięcia. Tak samo jest z małżeństwem. Najpierw pojawiają się małe niesnaski, kłopoty, problemiki, różne takie mało ważne sytuacje, których nie można lekceważyć. To często bardzo trudne, bo często są one właśnie tak mało ważne, że nie przykłada się do nich uwagi. Te kłótnie o mycie naczyń, o to, kto ma zrobić zakupy, posprzątać, kto odebrać dzieci z przedszkola, co oglądamy w TV, czy wychodzimy wieczorem, do kogo, a po co, dlaczego nie, a dlaczego tak. I to w kółko. Przyzwyczajamy się szybko do tego, traktując to niemal jak normę. Mija jednak jakiś czas, a okazuje się, że albo tobie, albo jej, twojej połowicy, dane jest doświadczyć, zobaczyć i usłyszeć kogoś, kto o wiele lepiej się z tobą dogaduje. To może być znajoma w pracy, przyjaciółka z dawnych lat, ktokolwiek. To może być znajomy z pracy i przyjaciel z dawnych lat twojej żony. I wtedy te małe pęknięcia tworzą nagle wyrwę. Jeżeli w porę tego nie zatkasz, to nawet się nie spostrzeżesz, jak twoje małżeństwo szlag trafi. A potem długo będziesz zachodził w głowę, jak do tego doszło, przecież wszystko było ok. Otóż nie było, ale ty nie zwracałeś uwagi na niewielkie ostrzeżenia. Dlatego nie bądź takim tektonicznym abnegatem i patrz na te niewielkie drgnięcia na sejsmografie twojego małżeństwa z należytą uwagą. Jak? Słuchaj żony. Słuchaj jej pretensji, bo tam w nich gdzieś czai się prawda. I kiedy ona do ciebie dotrze, zmień swoje zachowanie. Oczywiście nie chodzi o to, żebyś skakał tak jak ona ci zagra, bo to też droga do upadku związku. Po prostu potraktuj jej narzekania jak temat do przemyśleń. A potem zrób jej niespodziankę, weź na pizzę i kompletnie znienacka wyjmij kartkę z wypisanymi przez ciebie sprawami, o które ona ma od ciebie wieczną pretensję. Na pewno będzie
Jak przygotować się do separacji? Problemy małżeńskie, które doprowadzają do podjęcia decyzji o separacji zazwyczaj nawarstwiają się przez długi czas. Kiedy małżonkowie nie wiedzą, co dalej będzie z ich związkiem często mówią „stop” i starają się o formalne orzeczenie separacji.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-01-14 14:41:58 Ostatnio edytowany przez yagoda (2013-01-14 14:57:44) yagoda Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-14 Posty: 4 Temat: Jak uratować małżeństwo?Jestem z mężem 12 lat po ślubie,mamy 2 córki w wieku 11 i 9 wszystkie lata naszego małżeństwa pracowałam dorywczo,ponieważ w naszym regionie jest bardzo ciężko o graniczy z cudem prowadzi własną działalność,ma warsztat samochodowy,dość dobrze miesiące temu straciłam było tak że ja kupowałam jedzenie i wszystko dla dzieci a mąż opłacał zostałam bez pieniędzy i mąż stwierdził że połowę na rachunki da resztę muszę stać na drogie rzeczy,na wiosnę kupił sobie motor,potem bardzo drogi telefon,a teraz zestaw głośników za ponad 5 tysięcy,o drobniejszych jego gadżetach nie piszę i jak on twierdzi ja do tego nic ni mam,bo to jego pieniądze, mnie nie stać na ostatnio sam sobie kupuje młodsza córka zaczęła zlecił badania prywatnie,na połowę mąż dał, na drugą pożyczyłam ale nie mam skąd mogę zrobić,gdzie szukać pomocy,na pracę nie mam szans,chodzę pytam ale nigdzie nie rozmawiać z mężem,który nie chce ze mną ja mu byłam potrzebna tylko jako praczka,sprzątaczka i kucharka,a gdzie się czy rozwód nie będzie lepszym rozwiązaniem,przynajmniej alimenty na dzieci dostanę. 2 Odpowiedź przez diana45 2013-01-14 15:29:32 diana45 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-02 Posty: 1,107 Odp: Jak uratować małżeństwo?Jestem oburzona! Co za egoizm!!! Sam żre a dzieci mają chodzić głodne aż Ty "skombinujesz"kasę ? brak mi słów... Zanim podejmiesz decyzję o rozwodzie,wydaje mi się że możesz w każdej chwili wnieść sprawę o alimenty dla dzieci i dla siebie również. Popytaj są bezpłatni prawnicy,instytucje( MOPS,Centrum Interwencji Kryzysowej itp) 3 Odpowiedź przez syla135 2013-01-14 15:31:09 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: Jak uratować małżeństwo?ale to problem od dawna musi nei wiem co napisac, w szoku jestem,zastanow sie od kiedy to sie zaczelo? kasa kasa ale gdzie zgoda malzneska jakies rozmowy, bliskosc?? 4 Odpowiedź przez diana45 2013-01-14 15:35:03 diana45 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-02 Posty: 1,107 Odp: Jak uratować małżeństwo?Syla, mogą być rozmowy i bliskość a facet może jest po prostu strasznym materialistą oraz egoistą... 5 Odpowiedź przez mika2222 2013-01-14 15:52:58 mika2222 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-13 Posty: 6 Wiek: 20 Odp: Jak uratować małżeństwo?ciężko opisać taka sytuacje, facet no może być egoistą i materialistą, ale bez przesady. Jestem za tym co Diana 6 Odpowiedź przez Cyngli 2013-01-14 15:53:02 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Jak uratować małżeństwo? Twój mąż to materialistyczna świnia!Żeby własnym dzieciom żałować pieniędzy na jedzenie? Jestem że tego związku raczej nie uratujesz...życie z takim egoistą to koszmar. 7 Odpowiedź przez pati31 2013-01-14 16:10:11 Ostatnio edytowany przez pati31 (2013-01-14 16:12:51) pati31 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: trener fitnessu,ratownik Zarejestrowany: 2012-02-28 Posty: 2,180 Wiek: 30 + Odp: Jak uratować małżeństwo? Szok - poprostu szokiem jest Twoja historia .Kochana alimenty i to od zarobku jego Ci sie naleza ,on wogole cos do ciebie czuje?????????? dzieci tez nie zabardzo go obchodza z tego co piszesz .Matko Boska nie potrafie zrozumiec jak mozna byc takim swinia, zeby wlasnym dzieciom jesc nie dac no idiotyzm .Sadze ze to zachowanie psychopatyczne nie egoistyczne ,raczej tylko psychopata zaspokaja siebie a wlasne dzieci ma o siebie i dzieci udaj sie do radcy prawnego MOPS-sie w Twoim miescie pewnie jest osrodek pomocy spolecznej .Radca prawny wszystko Ci wyjasni jak postepowac w takiej sytuacji ,jak i w rozowdzie . Kazda Twoja mysl, jest czyms realnym -jest Twoja sila.......... 8 Odpowiedź przez End_aluzja 2013-01-14 17:00:05 End_aluzja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-04 Posty: 6,548 Odp: Jak uratować małżeństwo? obrzydlistwo jakieś..facet kupuje sobie sam jedzenie.. a ty musisz pozyczać, żeby dziecko mogło iśc na badania?co za gość serca na zakręcie...rozpoznamy się;) 9 Odpowiedź przez yagoda 2013-01-14 20:02:57 yagoda Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-14 Posty: 4 Odp: Jak uratować małżeństwo?Dziękuję tak jak poradziła mi Diana,poszukam kogoś kto doradzi mi co tej pory nie rozglądałam się za takimi instytucjami,chciałam sama sobie też uważałam,że dzieci powinny mieć oboje rodziców,ale to chyba gorsze dla nich jak patrzą na to wszystko. 10 Odpowiedź przez Cayenne81 2013-01-14 20:07:29 Cayenne81 Bardzo Wnikliwa Obserwatorka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-10 Posty: 16,311 Odp: Jak uratować małżeństwo?łaski nie robi że da na jedzenie,ja tam chyba bym mu łeb urwała gdyby nie dał 11 Odpowiedź przez fiołek_24 2013-01-14 20:56:21 fiołek_24 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-14 Posty: 9 Odp: Jak uratować małżeństwo?Autorko rozumiem Cię bo sama po części jestem w podobnej sytuacji do Ciebie. Jak dla mnie pogadaj z mężem przedstaw mu swój punkt widzenia, powiedź co Cie boli. U mnie takie rozmowy nic nie wniosły, mam nadzieje że Tobie się udało. Powodzenia i 3maj się ciepło. 12 Odpowiedź przez natalcia 2013-01-14 20:58:41 natalcia Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-26 Posty: 93 Odp: Jak uratować małżeństwo?Też uważam że tego związku nie da się uratować. to jest chory psychicznie i kompletnie nie odpowiedzialny facet. Nie czuje się odpowiedzialny za swoją żonę dzieci..rodzinę ta jakby to całkowicie go nie dotyczyło! świnia! On wykorzystał pani zaradność, pracowitość oraz naiwność... Jestem pewna że pani sobie poradzi tak jak do tej pory pani dawała radę. a mąż będzie miał to na co zasłużył i dobrze nu tak. Należą się pani alimenty na dzieci. 13 Odpowiedź przez Vuk 2013-01-15 01:44:42 Ostatnio edytowany przez Vuk (2013-01-15 01:45:32) Vuk Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-29 Posty: 796 Odp: Jak uratować małżeństwo?Wystąpić do sądu z pozwem o zabezpieczenie potrzeb rodziny -dostaniesz więcej niż alimentów. Do tego wniosek o adwokata z urzędu. 14 Odpowiedź przez Anik38 2013-01-15 13:47:02 Anik38 Redaktor Działu Miłość Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-08-08 Posty: 906 Odp: Jak uratować małżeństwo?Powiem tak: CZASAMI, powtarzam CZASAMI, do tego właśnie prowadzi podejście typu: w małżeństwie każde z nas ma osobne pieniążki. To opcja tylko dla normalnych co za dupek. Jaja bym mu dzieci owszem powinny mieć oboje rodziców, ale Twoje mają mamę i dupka który nie jest ojcem tylko dawcą prawnika tacy ludzie mają dzieci???Jak takie rzeczy czytam to stwierdzam, że mój mąż jest cudny i dlaczego ja się go czepiam?Ja cie pierdzielę, ciśnienie mi skoczyło. 15 Odpowiedź przez yagoda 2013-01-15 13:49:13 Ostatnio edytowany przez yagoda (2013-01-15 13:56:11) yagoda Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-14 Posty: 4 Odp: Jak uratować małżeństwo?Czy ten pozew do sądu o zabezpieczenie potrzeb rodziny musi pisać prawnik czy sama mogę go napisać i oczywiście czy taki wniosek poskutkuje gdy mąż ma działalność niezarejestrowaną,więc dochodów mu nie udowodnię. 16 Odpowiedź przez syla135 2013-01-15 14:44:14 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: Jak uratować małżeństwo?a ty nie masz jakis faktur np na na czesci ktore potrzebowal do aut, lub auta ktore choc ogloszenia aut ktore sprzedawal(wiem ze to starczy)poza tym twoje slowa, ze stac go na takie "zabawki" co do prawnika w MOPRe jest prawnik za darmo, tak samo w Osrodku Interwencji Kryzysowej, wiem ze sa takze w kazdym miescie osoby studjujace prawko ktore za darmo pomagaja w ramach chcesz zyc i mieszkac z mezem? zalozysz mu sprawe i bedziecie nadal razem? tj w jednym mieszkaniu zyc?nie uwazam aby powod "jestem z mezem dla dobra dzieci" byl odzwierciedleniem faktu i sytulacji w jakiej sie znalazlas 17 Odpowiedź przez Marianne 2013-01-15 20:35:52 Marianne Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-13 Posty: 194 Odp: Jak uratować małżeństwo? Jak dla mnie istnieje tylko jedno wyjście -rozstanie. To już nawet nie chodzi o związek,uczucia... facet jest ewidentnie niedojrzały, zapatrzony w siebie.. ja z moim charakterem chyba bym go zabiła,jakby mi coś takiego oznajmił ! Pewnie ma wizję rodziny w której Ty jesteś sprątaczką, praczką, kelnereczką - do tego musisz zarabiać godziwe pieniądze, ażeby zaspokoić jego oczekiwania. Facet zdecydowanie ma tupet! Rozstań się z nim i powalcz o alimenty - a na pewno Ty i Twoje dzieci lepiej na tym wyjdziecie. "Nad wszystkim co robię unosi się niezłomne poczucie ironii." 18 Odpowiedź przez agness131 2013-01-15 20:47:59 agness131 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-25 Posty: 166 Odp: Jak uratować małżeństwo?Moj ojciec taki sam dziecinstwo pytalam dlaczego na mnie padlo, dlaczego inni maja normalnych mnie bylo tak, ze jak mama nie dala na druga polowe biletu miesiecznego bo nie miala to on nie dal i musialam stopem jezdzic do szkoly sredniej. Straszne 19 Odpowiedź przez Biopiekno_pl 2013-01-16 01:26:29 Biopiekno_pl Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-16 Posty: 11 Odp: Jak uratować małżeństwo?Yagoda, Twój mąż zdaje się zapominać, że w małżeństwie obowiązuje wspólnota ustawowa, chyba że przed ślubem podpisaliście intercyzę. Jeśli nie, to nie tylko masz prawo go prosić, ale wręcz domagać się środków na utrzymanie. Natomiast jego zakichanym obowiązkiem jest łożenie na utrzymanie i leczenie Twoje i dzieci. Tak stanowi kodeks rodzinny i opiekuńczy, którego lekturę polecam. Jeżeli nie zechce się stosować do prawa, powinnaś założyć sprawę w sądzie rodzinnym i nieletnich, właściwym dla Waszego miejsca zamieszkania. 20 Odpowiedź przez yagoda 2013-01-29 09:44:08 yagoda Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-14 Posty: 4 Odp: Jak uratować małżeństwo?Dziękuję wszystkim za rady,utwierdziliście mnie w tym o czym myślałam już wcześniej tylko nie wiedziałam jak się do tego zabrać,zasięgnęłam porady i już trochę wiem na czym to wszystko chyba potrwa i nie będzie łatwo,ale jestem dobrej myśli. 21 Odpowiedź przez Ona9019 2013-01-29 11:37:15 Ona9019 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-15 Posty: 283 Odp: Jak uratować małżeństwo?Co za egoistyczny ham pozabwiony jakichkolwiek manier, skrupółów!Brak mi słów by opisać jakie oburzenie teraz przechodzi przez moją głowę! Zawsze tak było u Was w mażeństwie? Nie przeszkadzalo Ci to? 22 Odpowiedź przez ban 2013-01-29 12:07:13 ban Net-Facet Nieaktywny Zawód: hitech, management Zarejestrowany: 2012-11-28 Posty: 1,024 Wiek: 3X (trójka na początku) Odp: Jak uratować małżeństwo?Trzeba się rozwieźć, brać alimenty. Nie widzę innej możliwości. 23 Odpowiedź przez ip 2013-02-28 12:59:54 ip Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-28 Posty: 1 Odp: Jak uratować małżeństwo?Ja z moim męzem jesteśmy od 6 lat małżeństwem i wspólnie 5 letniego syna oraz dzieci z poprzednich związków córka 18 lat, i dwóch synów od meża 13 i 23. Pól roku temu zdecydowalismy się pomóc dziecku 4 letniemu z DD,wzieliśmy je do siebie po operacji ortopedycznej. Staliśmy sie kandydatami na Rodzinę Zastępczą. Dziś mija 4 miesiące i nasze małżeństwo się rozpada. Od chwili gdy dziecko pojawiło sie u nas w domu mąż zachowuje sie inaczej niż przez wszystkie lata tyle zainteresowania nie dostał nasz syn, nie wspomnę o pozostałych dzieciach bo są traktowane przez niego jako rozdział zamkniety, alimentując je. Moja córka na początku dobra po roku zła ,wiecznie wytykał jej wady, myślałam że to sie zmieni, ze potrzeba czasu ale niestety. Jestem u skraju załamania nerwowego. Nie mogę patrzeć jak syn prosi się taty o okazanie uczucia, czułości bo widzi że mała dostaje ją poprostu. Pracuje do późna a gdy wraca dzieli cukierkami ponieważ u nas w domu nie są one ogólnodostepne i kupuje zabawki. Jest domatorem nigdy nie był z synem na spacerze, mnie tez ogranicza. Dzis mój związek się rozpada, częst mówi o odejściu i o tym że sam podejmie sie wychowaniu dziewczynki, bedzie rodzicem zastepczym a co z własnymi dziecmi? Ale już chyba postanowił kolejnego syna będzie alimentował, skazując go na wychowanie w niepełnej rodzinie. 24 Odpowiedź przez End_aluzja 2013-02-28 14:18:02 End_aluzja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-04 Posty: 6,548 Odp: Jak uratować małżeństwo? ip napisał/a:Ja z moim męzem jesteśmy od 6 lat małżeństwem i wspólnie 5 letniego syna oraz dzieci z poprzednich związków córka 18 lat, i dwóch synów od meża 13 i 23. Pól roku temu zdecydowalismy się pomóc dziecku 4 letniemu z DD,wzieliśmy je do siebie po operacji ortopedycznej. Staliśmy sie kandydatami na Rodzinę Zastępczą. Dziś mija 4 miesiące i nasze małżeństwo się rozpada. Od chwili gdy dziecko pojawiło sie u nas w domu mąż zachowuje sie inaczej niż przez wszystkie lata tyle zainteresowania nie dostał nasz syn, nie wspomnę o pozostałych dzieciach bo są traktowane przez niego jako rozdział zamkniety, alimentując je. Moja córka na początku dobra po roku zła ,wiecznie wytykał jej wady, myślałam że to sie zmieni, ze potrzeba czasu ale niestety. Jestem u skraju załamania nerwowego. Nie mogę patrzeć jak syn prosi się taty o okazanie uczucia, czułości bo widzi że mała dostaje ją poprostu. Pracuje do późna a gdy wraca dzieli cukierkami ponieważ u nas w domu nie są one ogólnodostepne i kupuje zabawki. Jest domatorem nigdy nie był z synem na spacerze, mnie tez ogranicza. Dzis mój związek się rozpada, częst mówi o odejściu i o tym że sam podejmie sie wychowaniu dziewczynki, bedzie rodzicem zastepczym a co z własnymi dziecmi? Ale już chyba postanowił kolejnego syna będzie alimentował, skazując go na wychowanie w niepełnej że po przyjęciu do domu dziewczynki i ustanowieniu rodziny zatsępczej, tówj mąż przestał interesowac się synem??a co z ta biedną malutką?to dopiero cztery miesiące!jak mogliście wziąć dziecko bez orzekania statutu rodziny zastepczej??czegoś nie rozumiem, albo piszesz w zbyt duzym skrócie... serca na zakręcie...rozpoznamy się;) Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
BIAŁE małżeństwo coś "świntuszyć" na np. imieninach, ona od razu robiła się czerwona jak burak i tłukła go kapciem. A na co dzień to ze sobą w ogóle nie rozmawiali. Ona siedziała w fotelu -robiła na drutach, a on spał w fotelu obok, albo gapił się tępo w TV. Dla mnie to takie "białe" małżeństwo, które.
Kiedy kilka lat temu żegnałam mojego Męża przed wyjazdem do sanatorium,to żegnałam kochającego mnie mężczyznę. Po 3 tygodniach wrócił nie On, ale potwór, który mnie niszczył. Była jego zdrada i kilkomiesięczny romans. Do tego morze alkoholu. Sytuacja była beznadziejna – nikt nie wierzył., że taka przemiana człowieka w tak krótkim czasie jest możliwa. Ale to się stało naprawdę. I nikt nie wierzył., że nasze małżeństwo przetrwa. Zło niszczyło każdy aspekt naszego życia. Choć byłam rozbita na atomy, roztrzaskana z bólu, to wiedziałam jedno: mój Mąż nie jest sobą, a ja Go nigdy nie przestałam kochać i nie zwątpiłam w Jego miłość do mnie. Pan Bóg i Maryja swoimi sposobami dotarli do mnie – dali mi tyle znaków związanych z różańcem, że w końcu nie mogłam ich więcej ignorować lub brać za czysty przypadek. Nie wiedziałam nawet wtedy o istnieniu Nowenny. Cały czas prosiłam tylko Boga, aby pomógł mi jakoś rozwiązać ten problem w życiu, który dotknął moją rodzinę i aby pomógł mi poradzić sobie ze złem, które nas spotkało. Żeby mi pokazał jakiś sposób na to, jak walczyć… Przeszukując zasoby internetu w temacie związanym z medycyną, nieoczekiwanie przed moimi oczami pojawiła się kompletnie niezwiązana z wynikami wyszukiwania strona o Nowennie i o uratowaniu małżeństwa. Byłam zszokowana takim działaniem wyszukiwarki – no bo skąd to się wzięło tutaj – i na dodatek znowu o różańcu! I co to w ogóle jest ta Nowenna?… Z ciekawości weszłam w odnośnik. Trafiłam na film – świadectwo rekolekcyjne, w którym młoda mężatka opowiadała, jak dzięki Nowennie uratowała swoje małżeństwo. Obejrzałam cały film i płakałam jak bóbr, bo widziałam niezwykle dużo podobieństw w sytuacji. A potem odkurzyłam różaniec i zaczęłam odmawiać moją pierwszą Nowennę. Prosiłam o przywrócenie Męża – i tak się stało. Prosiłam innych ludzi o wsparcie w modlitwie – i je dostałam. I czułam moc płynącą z tej modlitwy. Między innymi od ludzi z tej strony. Niech Bóg Wam wszystkim za te modlitwy wynagrodzi, a ja tutaj składam tylko moje skromne dziękuję :-). Potem w kolejnej Nowennie dziękowałam za to, co już dostałam i prosiłam o trzeźwość dla mojego Męża – i tak się stało :-). Mąż podjął SAM leczenie. Wciąż je jeszcze kontynuuje. Obecnie jest innym człowiekiem, niż był kilka lat temu. Każdego dnia jest lepszą wersją siebie. Wrócił mentalnie, duchowo i nasze małżeństwo na nowo rozkwita, a my wiemy, że się bardzo kochamy. Wg wielu osób to niemożliwe, aby po tym, co się stało u nas i po tym, jak bardzo złe siły niszczyły wszystko miedzy nami, cokolwiek można było odbudować. O tym, jak było źle, niech świadczy fakt, że jedna z przyjaciółek naszej rodziny znająca nas od wielu lat, z wykształcenia psycholog, pytała mnie wielokrotnie, skąd czerpię siły na to, aby trwać, bo wg niej to nie ma szans na przetrwanie. Zawsze odpowiadałam, że gdyby nie modlitwa i różaniec, to bym tej siły nie miała. Obecnie ta sama pani psycholog wszystkim przytacza nasz „beznadziejny” przypadek za wzór – w kategoriach cudu. A ja wiem, że to rzeczywiście był cud 🙂 – bo Maryja była obecna u nas każdego dnia i nas chroniła od złego. I jest obecna każdego dnia – bo odmawianie różańca to moja codzienna dawka doładowania duchowego. Dzięki Ci Królowo Różańca za Nowennę. Dziękuję wszystkim za modlitewne wsparcie w bardzo trudnym dla mnie czasie kilka lat temu. Nowenna działa i ma ogromną moc – dostaje się wszystko, o co się prosi – pod warunkiem, że prosi się w odpowiedni sposób i gorąco wierzy, że Maryja dała nam Nowennę jako narzędzie do walki ze złem. Od razu napiszę też, że prawdą jest, iż zło zrobi wszystko, aby przeszkadzać w odmawianiu Nowenny. Będzie odwracać uwagę, przeszkadzać, zabierać czas, straszyć nawet. Doświadczyłam, potwierdzam. Nieraz dopadał mnie niewyjaśniany lęk i dziwne przeszkadzające w odmawianiu Nowenny rzeczy się działy. Kiedy domyśliłam się, że to robota złego, głośno i wyraźnie, trzymając różaniec w ręku zwróciłam się do eteru i powiedziałam „Nie przeszkodzisz mi, bo ze mną jest Maryja”. Choć może się to wydawać dziwne, to skutkowało. I przeszkadzanie było coraz słabsze – tym słabsze, im więcej się modliłam. Dziękuję z całego serca Bogu, Jezusowi i Maryi za opiekę i Nowennę :-).
Q0hwr0.
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/343
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/372
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/258
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/53
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/387
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/144
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/257
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/224
  • 9lc85j8vbl.pages.dev/247
  • jak uratować małżeństwo forum